Bardzo nie lubię, gdy klienci biją się o oferty mieszkań, a ceny sprzedaży przewyższają ceny ofertowe. Zawsze i nieuchronnie zwiastuje to rychłe załamanie rynku – mówi Joanna Lebiedź z Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.
Rynek wtórny zamarł w wakacje czy może mieszkań szukają na przykład ci, którzy nie załapią się na tanie kredyty (jeśli w ogóle jakiś program wsparcia będzie), chcąc zdążyć przed podwyżkami cen?
Odkąd jestem w zawodzie, czyli od 38 lat, wakacje to był zawsze sezon ogórkowy, a ruch na rynku nieruchomości malał. To absolutnie naturalne zjawisko, ponieważ większość klientów po prostu wyjeżdża na urlop.
Ten rok wpisuje się w tę tradycję w dwójnasób. Rynek nieruchomości zamarł bowiem nie tylko z powodu okresu urlopowego, ale i dlatego, że pod koniec 2023 roku mieliśmy do czynienia z nerwowymi zakupami, których katalizatorem był program „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Program ten, jak wszystkie tego rodzaju sztuczne ingerencje w rynek, nakręcił bardzo mocno spiralę cen w określonym segmencie rynku nieruchomości – chodzi o mieszkania objęte preferencyjnymi warunkami kredytowania.
To przełożyło się na ceny poszukiwanych nieruchomości. Końcówka roku obfitowała zatem w rekordowe wyniki sprzedaży. Nierzadko sprzedawano nieruchomości powyżej ceny ofertowej. To z kolei wpłynęło na decyzje przyszłych sprzedających, którzy oczekiwali podobnych, niezwykle korzystnych warunków, a więc trend podnoszenia cen ofertowych stał się wyraźnie zauważalny.